#nietuzinkowa Alicja Kicińska



Kim jest Alicja Kicińska?
jest filigranową, nietuzinkową kobietą. Matką 12-letniego syna. Z wykształcenia germanistką, uczącą języka niemieckiego od ponad 15 lat, teraz głównie online w czasie wolnym. Od ponad 10 lat pracuje w sprzedaży, w tym roku ukończyła studia Zarządzania Sprzedażą na SGH i w tym kierunku chce się cały czas rozwijać. Od listopada 2017 r. jest też konsultantką ds. wizerunku, a od lipca 2018 r. certyfikowaną trenerką, prowadząca m.in. warsztaty wizerunkowe dla nauczycieli. Alicja to także pasjonatka kolorów i miłośniczka szycia.

Twoje motto?
nie mam jednego do dzisiaj. Sentencji życiowych z którymi się identyfikuję jest wiele, tak jak wiele jest aspektów życia.

Co sprawia ze czujesz się wyjątkowa?
Nie czuję się wyjątkowa, bo nie robię niczego wyjątkowego. Na świecie wielu jest germanistów czy handlowców, nie brakuje też osób, które szyją czy zajmują się wizerunkiem. Niewątpliwie wyjątkowe jest to, że cierpię na hipodoncję, jak zaledwie kilka % całej populacji, przez co od 2,5 roku jestem w trakcie leczenia ortodontycznego, które mam nadzieję niebawem zakończy się sukcesem.

Co cie motywuje?
Motywuje mnie możliwość tworzenia. Lubię podejmować nowe wyzwania, żyję zmianą.

Szczęście czy sukces? Jaki jest twój przepis..
Poczucie szczęścia może być sukcesem, sukces może dawać szczęście. Szczęście, sukces, satysfakcja, to wyrazy na „s”, za którymi gonią dzisiaj wszyscy, zatracając być może to, co najważniejsze, czyli po prostu życie, zwykłe codzienne rytuały.

Wcielasz się w wybrana przez siebie postać. Kim lub czym jesteś?
Myślę, że mogłabym być, byłabym Filemonem i Bonifacym jednocześnie

Kim i gdzie będziesz za 5 lat.
Cholera wie. Na pewno będę sobą. Prawdopodobnie w Łodzi. Życie jest nieprzewidywalne.

Co powiedziałabyś innym kobietom patrząc na swoje doświadczenie?
Nie słuchajcie złych doradców. Nie idźcie na kompromis. Kompromis to stan rzeczy, w którym żadna ze stron nie jest zadowolona. Idąc na kompromisy, zatracamy to, na czym najbardziej nam zależy.

Łódź – za co kocham/ za co nienawidzę…
Lubię. Za secesyjny styl. Za lokalizację. Za mnogość parków i zieleń Lasu Łagiewnickiego, w którym spędzam sporo czasu.

Rozwiń dowolnie..”JA kreatywna….”
… wymyślam sobie coraz to nowe zawody, w których próbuję sił. Nudzę się, jeśli zbyt długo wykonuję te same lub podobne zadania. Kreatywnie przerabiam ubrania, nadaję wnętrzom czy rzeczom nowe oblicze, jedna lampa potrafi w ciągu kilku lat mieć kilka kolorów czy kształtów abażur, wracamy do tego, że Ja kreatywna żyję zmianą.