13 maj #uważna mamagerka
Kim jest Angelika Witaszewska?
Sobą. Codziennie w innej roli, bo wiele tych ról mi przyszło grać 🙂 Ale w skrócie szczęśliwą kobietą, która ciągle się siebie uczy.
Twoje motto?
Nie narzekaj, że masz pod górkę, skoro zmierzasz na sam szczyt.
Co sprawia ze czujesz się wyjątkowa?
Najpierw trzeba zrozumieć, że wyjątkowa nie w porównaniu z innymi. Ale w swoim osobistym życiu czuję się wyjątkowa, kiedy moje córeczki głaszczą moje włosy, kiedy biegną rano do naszego łóżka, kiedy w sobotę robią nam kawę. Wyjątkowa, kiedy mój mąż robi mi kanapkę z pasztetem, bo spóźniam się na pociąg, a On wie, że jak jestem głodna to mdleję. Wyjątkowa, kiedy moi rodzice kupują mi kwiaty, bo wiedzą, że miałam ciężki dzień. Wyjątkowa, kiedy moje siostry są obok zawsze, kiedy płaczę i się martwię. Wyjątkowa, kiedy moi przyjaciele napiszą, zadzwonią, przyjadą. Wtedy czuję się sama w sobie wyjątkowa i wiem, że każdego dnia i ja chcę okazywać wdzięczność, żeby oni też czuli się wyjątkowi. Dla mnie.
Co cie motywuje?
To zależy do czego. Do pracy motywuje mnie fakt, że czuję się komuś potrzebna. Do dbania o zdrowie bliskich, miłość. Do dbania o siebie – troska o to, by być z bliskimi jak najdłużej. Do życia – życie. Kocham życie. Kocham możliwość kreowania własnej rzeczywistości i fakt, że moje własne myśli, nie opinie innych, mogą zdziałać najwięcej. Do sprzątania motywuje mnie chęć założenia dwóch takich samych skarpetek dzieciom o 6 rano 🙂
Szczęście czy sukces? Jaki jest twój przepis..
Jestem już dorosłą dziewczynką i wiem, że sukcesem jest szczęście. 13 lat temu powiedziałabym, że sukces to praca i pieniądze. Ale dzisiaj … Cieszę się, że dorosłam. Moją pasją jest życie i rodzina i to właśnie daje mi JEDNOCZEŚNIE poczucie szczęścia i sukcesu. Jedno bez drugiego nie ma racji bytu. Bo na co człowiekowi sukces, jak nie ma przy nim nikogo, kto by z nim to celebrował?
Wcielasz się w wybrana przez siebie postać. Kim lub czym jesteś?
Moją mamusią. Kiedy miała 4 małych dzieci i zawsze czas dla każdej z nas. Chciałabym poczuć to, co ona wtedy. Rodzicielstwo jest takim dziwnym zjawiskiem, że to co mówią rodzice, dociera do dzieci po 30 latach. Do mnie właśnie dotarło 🙂 bo mam już swoje dzieci i czasem zamykam oczy i podziwiam moją mamusię, bo radziła sobie jak nikt inny.
Kim i gdzie będziesz za 5 lat.
Strasznie nie lubię tego pytania, bo pokazuje, że ciągle musimy żyć wyobrażeniem. Rekrutowałam przez 10 lat ludzi do pracy w dużej korporacji i nigdy nie rozumiałam sensu tego pytania a jeszcze bardziej oceniania czyiś kompetencji czy dalekowzroczności. Bo prawdziwe życie, moje czy Twoje, toczy się tu i teraz. Nie za 5 lat. I myśląc w tych kategoriach można zbyt wiele stracić. Bo się dąży do jakiś tam wizji. Uczę się naprawdę być tutaj. Teraz. Mam plany, ale na wakacje, a nie na życie. Uczę siebie i inne kobiety (na Porankach Uważności), żeby się ciągle zatrzymywać i sprawdzać „Czy naprawdę TUTAJ jestem?”. Dzięki temu można naprawdę powąchać, posmakować, poczuć, zobaczyć i dotknąć. Wszystkiego co ma wartość TERAZ. I tylko na to mam wpływ. Jeśli moje DZISIAJ będzie wystarczająco dobre, nie ma znaczenia gdzie będę za 5, 10, 20 lat. Bo na pewno będę dalej sobą. W końcu do tego dorosłam.
Co powiedziałabyś innym kobietom patrząc na swoje doświadczenie?
Żeby po przebudzeniu spojrzały w lustro i powiedziały „Hej piękna, co fajnego dziś zmajstrujemy?” A później, żeby pokochały siebie bezwarunkowo, bo inaczej nie będą w stanie kochać nikogo innego, choćby to były ich dzieci. Brak miłości do siebie rodzi masę oczekiwań wobec innych. Najczęściej niespełnionych i dających uczucie pustki. Nie masz tego w sobie, jeśli naprawdę jesteś dla siebie dobra. A na koniec uśmiechnęła bym się i powiedziała „jeśli ktoś obgaduje Cię za plecami, puść mu bąka”.
Łódź – za co kocham/ za co nienawidzę…
Mieszkam w Łodzi 13 lat. I kocham to miasto za pyszne jedzenie, za zadbane Parki, w których spędzam rodzinne chwile. Za życzliwych ludzi, których spotykam. Za to, że kiedy zatrzymam się na chodniku, to nikt we mnie nie wpadnie, co notorycznie zdarza mi się w stolicy 🙂 Za zachody słońca z mojego balkonu. Za sąsiadkę, która jak chce zobaczyć kto mnie odwiedził, przynosi mi zupę 🙂
Rozwiń dowolnie..”JA kreatywna….”
…praktykuję Poranki Uważności.