#satysfakcja Anny Kostrzewskiej



Kim jest Anna Kostrzewska?
Prywatnie mama dwójki, cudownej 6 latki oraz zbuntowanego 5 latka. Fotografka, freelancerka, projektantka, a przede wszystkim żona .

Twoje motto?
Jak mawiał Heraklit: „Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana” Ja lubię zmiany ale tylko na lepsze i bardziej fascynujące!

Co sprawia ze czujesz się wyjątkowa?
Chyba nie myślę o tym w tych kategoriach. Nie jestem ani lepsza ani gorsza od innych. Czuję się wyjątkową mamą i żoną. Mawiają, że moje zdjęcia są wyjątkowe, nieoczywiste i nie są tylko zdjęciami ale żyją, maja w sobie złapane ulotne chwile. To sprawia, że jestem szczęśliwa.

Co cie motywuje?
Bycie lepszą z każdym kolejnym projektem. Bycie lepszym nie polega na tym, że ma się takie założenie i tak się dzieje. Trzeba mocno o to walczyć, trochę postarać i nie marnować czasu.

Szczęście czy sukces? Jaki jest twój przepis..
Nie mam przepisu. Jedno nie wyklucza drugiego. Głęboko wierzę, że bycie szczęśliwym człowiekiem sprzyja sukcesom a największe pieniądze na świecie nie są w stanie sprawić, żeby ktoś był szczęśliwy. Mój przepis na szczęście? Ciesz się z drobiazgów, bo to drobiazgi później tworzą potężny fundament szczęścia, to one maja największą moc!

Wcielasz się w wybrana przez siebie postać. Kim lub czym jesteś?
ha! A wiesz, myślałam o tym ostatnio. Fascynują mnie mądre i pracowite kobiety ale nigdy nie chciałabym wcielić się w którąś z nich. Jestem tym kim jestem i mam nadzieję, że kiedyś osiągnę to o co w życiu walczę.

Kim i gdzie będziesz za 5 lat.
Cały czas się rozwijam, pracuje nad swoim fotograficznym warsztatem. Gdzie chciałabym być za 5 lat? Nie mam bladego pojęcia, chciałabym latać z klientami na sesje, robić to co kocham, tworzyć piękno i mieszkać w małym domku na wsi gdzie miałabym swój ogród i owocowy sad.

Co powiedziałabyś innym kobietom patrząc na swoje doświadczenie?
Kobiety wierzcie w siebie, w swoje możliwości, w swoją kobiecość. Dbajcie o siebie bo kto inny zrobi to za Was? Bądźcie pewne swoich wyborów, które nie muszą być zawsze dobre ale zawsze Was czegoś nauczą i nakierują.

Łódź – za co kocham/ za co nienawidzę…
Nie jestem rodowitą Łodzianką, pochodzę z małego miasteczka na Opolszczyźnie. Taka ze mnie dziewczyna z prowincji albo jak to woli wiejska dziewucha 😀 Przeprowadziłam się tu jak urodziłam córkę i dlatego, że mąż jest rodowitym łodzianinem i ma tu prace. Lubie to miasto bo wychowują się tu moje dzieci, ma niesamowity klimat. Nie kocham jej ani nie nienawidzę. Jak to mówią wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma.

Rozwiń dowolnie..”JA kreatywna….”
…Nie lubię spraw oczywistych! Ja kreatywna to #satyskacja!