#poszukująca Dominika Tępińska



Kim jest Dominika Tępińska?
Ekspertka od multitaskingu: mama, żona, artystka, krakoska łodzianka, emerytowana koszykarka. Wychowana na audycjach radiowej Trójki i winylach z „Akademią Pana Kleksa”. Zakochana w swoim mężu i Skandynawii. Fotografka, entuzjastka dizajnu, muzyki jazzowej i Helmuta Newtona. Wielka fanka Arne Jacobsena, Kandinskiego i Stinga. Kolekcjonerka kolorowych wazonów i starych aparatów. Szalenie interesuje ją design thinking. Dziwi ją jej własny zachwyt nad architekturą brutalizmu i wyglądem Lamborghini Gallardo. Zawsze ma za mało książek, czasu i czarnej herbaty

Twoje motto?
„Be Yourself no matter what they say” 
Za to właśnie uwielbiam Stinga. Za te mądre teksty (i jazzującą muzykę). Piosenkę „Englishman in New York” usłyszałam w odpowiednim czasie. W podstawówce.
„Bądź sobą, nieważne co mówią” wzięłam sobie do serca i polecam każdemu, tak samo jak cały album „…Nothing Like The Sun”.

Co sprawia ze czujesz się wyjątkowa?
Raczej „kto”? Moja rodzina. Moi dwaj rewelacyjni faceci, moja siostra i przyjaciele. Niewielkie grono stanowi megamocną grupę wsparcia.

Co cię motywuje?
Kiedyś – ambicja sportowca wyssana z mlekiem matki. Teraz siły do pracy (nad sobą) dodaje mi mój syn.

Szczęście czy sukces? Jaki jest twój przepis..
Szczęście. Sukces nie zapewni szczęścia. Szczęście wywodzi się z samoświadomości, głębszych relacji, harmonii w życiu, miłości, przyjaźni, równowagi pomiędzy pracą a życiem rodzinnym. To jest dla mnie teraz najważniejsze.

Wcielasz się w wybrana przez siebie postać. Kim lub czym jesteś?
Amelią Erhart! Fascynująca postać. Była nie tylko pionierką kobiecej awiacji, pierwszą kobietą, która przeleciała samotnie Atlantyk, ale także feministką i propagatorką równouprawnienia. Podziwiam ją za jej wyobraźnię, siłę, odwagę, wiarę w siebie, pasję i upór w spełnianiu marzeń i osiąganiu wytyczonych celów w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Żyła na własnych zasadach. Niesamowita kobieta.

Kim i gdzie będziesz za 5 lat.
Zdecydowanie sobą. Trochę mądrzejszą, z jeszcze większą wadą wzroku, bardziej systematyczną w praktykowaniu jogi i bieglejszą w programach pakietu Adobe.

Co powiedziałabyś innym kobietom patrząc na swoje doświadczenie?
Wiele osób będzie próbowało się doktoryzować na temat Twojego życia, podejmowanych decyzji, pracy czy wychowania dzieci. Nic im do tego. Postaw granice. Ty wiesz co masz robić. Zaufaj sobie, swojej intuicji. Dasz radę. Będzie dobrze.

Łódź – za co kocham/ za co nienawidzę…
Przeprowadziłam się do Łodzi piętnaście lat temu. Z miłości. Przyznaję-nie lubiłam tego miasta. Wydawało mi się szare, smutne, puste, brzydkie i brudne. Polubiłam natomiast ludzi. Łodzianie wydali mi się fantastyczni. Kochali to paskudne miasto tak mocno, aż to uczucie i mnie się udzieliło do potęgi. Teraz Łódź kwitnie. Mieszka się tu coraz lepiej, łatwiej, piękniej. Czasem może psioczę na korki, przebudowy, remonty, ale miasto tętni życiem, odżywa, powoli wraca do czasów swojej świetności. Z perspektywy czasu jestem wdzięczna, że mogę być tego świadkiem. Kocham Łódź. Zdecydowanie i na zabój.

Rozwiń dowolnie..”JA kreatywna….”
… ciągle poszukująca.